środa, 10 lipca 2013

1. Wprowadzenie

 Wprowadzenie

Kiedyś, dawno, dawno temu hieny mieszkały na Lwiej Ziemi. Dlaczego? Dlatego, że nie były złe. Hieny nigdy nie były złe, a to że zostały wygnane było tylko planem uknutym przez Ahadiego. Podstępnie uknutym planem. Ale zacznijmy od początku.


Lwia Ziemia była pięknym miejscem. Porośnięta zieloną trawą i pełna różnego rodzaju łownej zwierzyny. Do pewnego czasu najważniejszymi łowcami w krainie były hieny. Istniała zasada: oba strada muszą mieć po tyle samo jedzenia. Ale nadszedł trudny czas. Nowy król, Ahadi zmienił zasadę. Od tego dnia hieny powinny dostawać o połowę mniej zwierzyny, która dostanie się wtedy lwom. Podniósł się bunt, ale król był nieugięty. Uru, jego małżonka próbowała go przekonać, ale to na nic. W odpowiedzi zaatakował ją, a ślepa Uru nadal go kochała. Minęło trochę czasu. Wkrótce miały urodzić się królewskie dzieci. Hienom zaś dalej odbierano jedzenie. Więkoszość z nich wyniosła się poza Lwią Ziemię, ale najsilniejsze twardo broniły swojej pozycji w krainie. Mimo niepowodzeń związanych z ukrywaniem jedzenia, poniżaniem i częstymi atakami, nie straciły swej dumy. Z biegiem czasu każdy zapomniał jak to hieny zostały podstępnie ograbione.

Kilka tygodni potem przyszły na świat wyczekane dzieci króla i królowej. Były to dwa lewki - Taka i Mufasa. Król Ahadi długo myślał, jak zapewnić swoim synom dostatek i pełno jedzenia. Znów wpadł na ''genialny'' pomysł.

                                                                              
                                                                        ***
  - Hej Joma! Słyszałaś, że wszystkie hieny mają iść na Lwią Skałę?
- Tak. Podobno wszystkie, co do jednego.
Hafl pokiwał łbem w milczeniu, ruszyli za przywódczynią, największą hieną w stadzie. Wszyscy zgodnie podążali na Lwią Skałę. Już w oddali ujrzeli króla Ahadiego. Hieny zatrzymały się u podnóża,
- Jaśnie Pan... wzywał.
Ahadi zaśmiał się szyderczo.
- Tak, tak... teraz nastał czas pożegnania.
Rozległy się oburzone szepty, pytania i szydercze chichoty. Lew uśmiechnęł się złośliwie.
- Nie słyszeliście? Zabierajcie swoje śmierdzące tyłki z naszej krainy! Dalej, na północną granicę!
Urażona Joma krzyknęła głośno:
- Co?! Przecież północna granica toCmentarzysko Słoni! Nie wytrwamy tam ani dnia!
Hafl dyskretnie szturchnął ją. Po chwili jakaś młoda i niedoświadczona hiena zapytała się matki ''Dlaczego?''. Wszystko jednak doszło do uszu króla.
- Dlaczego? Moi synowie się urodzili, a wasze stado odbiera nam jedzenie i tereny łowne.
Ahadi zrobił żałosną minę. Pogodzone z losem hieny ruszały już ku północnej granicy. Joma warknęła coś pod nosem.
- To raczej ty nam to robisz... policzymy sie jeszcze...
Ale nikt już nie słuchał tego, co mówila hiena. Wszyscy chcieli znaleźć jak najszybciej dobre nory.
Hienom nie żyło się dobrze na Cmentarzysku. Nor było pełno, każda rodzina mieszkała osobno. Po jedzenie i wodę trzeba była zakradać się nocą, kiedy lwy śpią. A i tak często jakiś stał na straży i mieszkańcy Cmentarzyska musieli uciekać w popłochu. Najwięcej mięsa dostawała oczywiście przywódczyni stada. Razem ze swoją malutką córeczką. Niedługo jednak wszystko miało się zmienić...

6 komentarzy:

  1. No i bardzo ciekawy wstęp. Pierwszy raz widzę i czytam bloga, który mówi o trójce hien. Bardzo mi się to podoba, dodaje do ulubionych tego bloga, którego bacznie będę obserwować. Możesz jeszcze na wszelki wypadek dodać do bloga "Obserwatorów" - będzie łatwiej śledzić twe wpisy :)

    Ach... i jeszcze weryfikacje obrazkową przydałoby się wyłączyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak skończę ten blog to będę prowadzić jeszcze pisać o innych postaciach c:
      Okej już dodam.
      Spróbuję wyłączyć, tylko nie wiem gdzie to jest, poszukam XD

      Usuń
  2. Bardzo intrygująco się zaczyna. Ciekawa jestem co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, ciekawie ^^
    Czekam na więcej :]

    OdpowiedzUsuń